Na rynku polskim ukazała się seria lalek stworzonych przez We Girls Jest to pomysł trzech Polek mieszkających w Ameryce.A. Groblicką ,A. Rutkowską i Mirę De Martino z udziałem artystów rzezbiaży z Polski,USA i Niemiec. To jedyne lalki na polskim rynku ,które wyglądają jak małe dziewczynki. Odzwierciedlają urodę polskich dziewczynek,są naturalne ,uśmiechnięte ,mają piegi i noszą okulary. Produkowane przez We Girls w renomowanej fabryce w Niemczech dają gwarancję jakości i trwałości. Mają 50 cm wysokości ,wykonane są z winylu ,przyjemne w dotyku,mają przepiękne włosy ,które można czesać w nieskończoność. .Można również kupić dodatkowe ubrania i akcesoria oraz książki opisujące przygody lalek .Lalki mają polskie imiona.
Lalki z założycielkami We Giris |
MONIKA
NINA
SARA
WERONIKA
Są jeszcze inne Anioł, Idealistka ,Podróżniczka , Olimpijka ,Artystka.którym każda dziewczynka może wybrać dowolne imię.
Lalki są śliczne ale czy ktoś zauważył cenę lalki?
Cena to ponad 300 Zł Czy na pewno to lalka dla każdej dziewczynki?
Czy przeciętnego rodzica stać na kupno tej lalki?
Niestety większość polskich dziewczynek będzie musiało zadowolić się lalką produkcji chińskiej lub szmacianymi przytulankami a przyjaciółkę a przyjaciółkę znajdzie w szkole lub na podwórku . A przecież to miała być prawdziwa polska lalka dla polskich dziewczynek. Sama nazwa We Girls -czemu nie po prostu Przyjaciółki.
Lalki można nabyć w Warszawskiej Galerii Mokotów ,Galerii Krakowskiej oraz przez stronę internetową www.wegirls.pl.
Powstała Fundacja Przyjazni We girl, która pomaga dzieciom chorym .Główną akcją fundacji jest zbiórka włosów na peruki dla dzieci po chemioterapii.
Zachęca małe dziewczynki do obcinania włosów i darowania ich chorym. Uczy tolerancji .
Rozumiem darowane włosy odbierają wybrane zakłady i robią peruczki. Ciekawa jestem jaki jest koszt gotowej peruki.? Czy dzieci dostają je za darmo ,czy też rodzice muszą słono płacić za ten luksus. I znów pytanie .Czy rodziców śmiertelnie chorego dziecka stać na peruczkę z prawdziwych włosów.? Ludzie sprzedają mieszkania, samochody aby zdobyć pieniądze na ratowanie dziecka. Któż wtedy myśli o peruce z prawdziwych włosów. Sama nosiłam perukę po chemioterapii niestety taką z Kasy Chorych -sztuczną wykonaną w Chinach. Było wtedy upalne lato i czułam jak pot wypływa spod peruki.Zakładałam chustę i lepiej się czułam bez niej .Podczas leczenia na oddziale onkologicznym spotykałam się z wieloma chorymi , także z dziećmi i ich rodzicami. Uwierzcie , nikt nie przejmował się peruczkami. Każdy chory wyglądał tak samo i marzył tylko o jednym by wyzdrowieć.
Moim zdaniem fundacja powinna odwiedzić takie oddziały i podarować część lalek chorym dziewczynkom .Przynajmniej jedną ze stu sprzedanych.,o ile tyle się sprzedaje.
Jeszcze jedna sprawa . A co dla chłopców ? Gdzie We Boys ?
Lalka zdobyła nagrodę i została Zabawką Roku 2014 . Na uroczystości w Warszawie nie było chorych dzieci tyko znana , bogata śmietanka towarzyska ze swoimi pociechami już z kupionymi lalkami w rękach .Co to dla ich córek 300 zł .Kieszonkowe to za mało.