O Margarecie Steiff już pisałam .Jerzyki Meckie pokazałam ,czas na zajączki z logo Steiff wykonane w latach pięćdziesiątych .Dziś unikaty trudne do zdobycia ,Moja parka mimo tylu lat zachowała się bardzo dobrze .Futerko nie wytarte ,trociny się nie sypią .Leciutko odświeżyłam je gąbką i odzyskały dawny blask . Pan zając trzyma w pyszczku fajkę i podpiera się laską jest w oryginalnym odzieniu .Jego partnerka niestety przybyła do mnie w gorszym stanie .Ubiór wyblakły ,dziurawy ,skruszały .Uszyłam nowy na wzór starego .Wiem ,że to obniża wartość zabawki ale mimo licznych zabiegów chemicznych nic nie dało się zrobić .Maskotki mają 29 cm wysokości .Będąc w Berlinie odwiedziłam sklep z pluszakami Steiff .Zdjęcia pokaże innym razem . Z pluszaków Margaret Steiff mam jeszcze misia z lat 50-tych i kaczuszkę .
Na nic zdały się wyszukiwania w necie podobnej pary zajęcy z lat 50-tych
♥ ♥ ♥ te uszate smutaski
OdpowiedzUsuńpotrafią skraść serducho...
Cudne. Mam tylko jednego sygnowanego pluszaka i dwa bez sygnatur.
OdpowiedzUsuńKuszą te pluszaki, oj kuszą .... Usiłuję bronić się przed pluszakami, bo rozmnożą się w Dziwaczkowie w tempie lawinowym..... :/
OdpowiedzUsuńPiękne i do tego z sygnaturą. Coś niesamowitego.
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń