NA WYGODNIE I W SALONIE
Zabawa ,nieodłącznie towarzyszyła najmłodszym przedstawicielom wszystkich społeczeństw w każdej epoce dziejowej i pod każdą średnicą geograficzną ;także i dziś w początkach 21 wieku stanowi jeden z głównych przejawów aktywności życiowej dzieci.Przed stu ,a nawet 50 czy 40-stu laty dzieci nie miały dylematów związanych z kwestią w co się bawić i czym się bawić? znały bowiem dziesiątki przeróżnych gier i zabaw nie wymagających żadnych rekwizytów .Wykorzystywały łatwo dostępne przedmioty ;patyki,kamyki ,sznurek ,własną czapkę lub chusteczkę. Zabawy z początku 19 wieku można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to dzieci pochodzące ze wsi .,których zabawy odbywały się niejako na marginesie obowiązków gospodarskich ,którymi niegdyś obarczano dzieci -. wypasanie krów , owiec oraz opieka nad młodszym licznym rodzeństwem.Miejscem zabaw było pastwisko ,łąki i pola.Podczas różnych zabaw wymyślanych przez dzieci należało wykazać się sprytem ,zręcznością ,refleksem a nawet odpornością na ból fizyczny.Rzucanie kamykami.,wyścigi ,fikołki ,tory przeszkód,mocowania się na rękę,wspinanie się na drzewa,strzelanie z procy lub łuku , to tylko niektóre z nich.najważniejszą rzeczą było wygrać a zwycięzca musiał zadowolić się samą satysfakcją lub nagrodą w postaci jabłka ,kromki chleba lub kawałka sera. Dziewczynki bawiły się lalkami ,zbierały kwiaty na łące ,biegały i śpiewały piosenki.
Zabawy dzieci miejskich biedniejszych były podobne do zabaw na wsi tylko w tym przypadku miejscem zabaw były place między budynkami .Dzieci zamożniejsze pobierające nauki na tzw pensjach bawiły się trochę inaczej.Zabawy odbywały się podczas przedwieczornych godzin przeznaczonych na rekreację .Zależnie od pory roku i pogody ,na powietrzu lub pod dachem nazywano je pensjonarskimi zabawami ogrodowymi i salonowymi. Do ogrodowych należały zabawy w kółeczka ze śpiewem ;Mam chusteczkę haftowaną " Zielony walczyk " itp. Pensjonarki bawiły się piłką przerzucając ją do siebie po obwodzie koła.,huśtały się na huśtawkach ,spacerowały po ogrodach zbierając kwiaty i łapały motyle.Chłopców pochłaniała gra w piłkę,jazda na rowerach .
Zabawy salonowe wymagały pewnej wiedzy ogólnej ,obycia towarzyskiego .Odbywały się pod opieką wychowawczyni . Do najczęstszych należała gra w fanty , abecadło,konkurs wiedzy powszechnej, recytacji wierszy ,śpiewu i gry na fortepianie lub skrzypcach..Fantami były kokardy ,kołnierzyki,grzebienie,spinki ,chusteczki a nagrodą za zwycięstwo kotylion uroczyście przypinany przez opiekunkę,który z dumą noszono do końca dnia.
LATA 60-70
W dzisiejszych czasach coraz rzadziej spotykamy biegające po podwórku dzieci,dziewczyn grające w gumę czy też chłopców strzelających z procy ,bądź bawiących się w dwa ognie. Większość dzieci również szama sobie wymyślała zabawy i gry.Place zabaw a było ich jak na lekarstwo składały się z jednej huśtawki i brudnej piaskownicy a boiska były tylko przy szkołach zazwyczaj betonowe.Wyż był wysoki ,dzieci dużo nasze podwórko nazywaliśmy placem.Jak wyglądał nasz plac zabaw ? Puste, szare a raczej brudne miejsce między domami .dla nas dzieci było to najpiękniejsze miejsce na świecie.Budowaliśmy szałasy ze starych desek i cegieł.W środku jakieś ławki ,krzesła,koce.Był to nasz schron na deszczowe dni .Całą paczką niezależnie od wieku uwielbialiśmy tam siedzieć opowiadając sobie różne historie ,bajki a najlepszym tematem były duchy.Po takiej porcji opowiadań każdy z nas bał się wracać do domu..Rodzice często późnym wieczorem wołając z okna nie mogli nas przywołać do domu.W co i czym się bawiliśmy? W sklep -wystarczyła deska ,która zastąpiła ladę a towar ? było go sporo kawałki patyków ,kamyki,trawa,jakieś puste opakowania ,puszki,butelki wyciągnięte ze śmietnika. Latem rozciągałyśmy koce na skrawku łąki i szyłyśmy ubranka dla lalek.Byliśmy jedną paczką chłopcy i dziewczyny razem.Wspólnie bawiliśmy się w kowboi ,indian i wojny.Strzelaliśmy z procy i łuków zrobionych samodzielnie z gałązki i sznurka. Chłopcy często grywali w kapsle albo grali w piłkę -dziewczyny dzielnie kibicowały.Latem wspólnie chodziliśmy na pobliskie stawy -nikt się nie utopił i żaden z rodziców nie przeżywał katorg że może się coś stać niedobrego.Rodzice pilnowali pracy i domu a my pilnowaliśmy siebie..Każda koleżanka była siostrą a kolega bratem.były oczywiście spory i wojny między dziećmi z innego placu.W tym cała frajda ,opracowywanie planów jak się zemścić i dać im lanie.Wszystko zawsze się kończyło pokojem przez co zdobywaliśmy nowych przyjaciół.Przed wejściem do domu były schody a po bokach wysokie murki.Ulubione miejsce na siedzenie wieczorami..Tam też rodziły się pierwsze westchnienia do chłopców. Tam rodziły się pomysły na zabawy .Wspólnie szybko mijały godziny .Zmrok,był to czas na gry w chowanego .Nie bałam się schować do ciemnej i wilgotnej piwnicy lub na strychu a teraz mam stracha iść po kartofle do czystej i suchej piwnicy.Nikt się nie bał przecież był z nami Krzysiek ,Adam, Stefan czy Marian .byli to nasi bohaterzy i obrońcy. Były też wypady do lasu i na pola gdzie budowaliśmy szałasy z gałęzi i rozpalaliśmy ogniska.Każdy coś przyniósł z domu jedni chleb inni kartofle a jak zabrakło, to wypad na pobliskie pole pełne kartofli i innych dobroci. Kiedyś gdy miałam chyba 10 lat wybraliśmy się całą gromadą na ogródki działkowe,wstyd się przyznać ale naszym celem była kradzież owoców i warzyw.Drewniane płoty to żadna przeszkoda dla takich porządnych łobuzów jak my.Tym razem nasza przygoda okazała się niewypałem .Złapał nas właściciel działki i postraszył, że zgłosi ten incydent w szkole.Płaczem i błaganiem uprosiliśmy pana o milczenie ,w zamian codzienne chodziliśmy do jego ogrodu pracować i przy okazji bawić się wężem do podlewania. .Na odchodne dostaliśmy owoce i warzywa. .Niedzielne przedpołudnie po mszy w kościele chodziliśmy do kina na poranki i lody.Gdy padał deszcz i na dworze było zimno rozciągaliśmy koce na schodach sieni i graliśmy w karty,bierki albo pchełki Chłopcy układali ołowiane żołnierzyki na polu bitew. Robienie ludzików z nazbieranych wcześniej kasztanów i żołędzi. W zimowe wieczory dziewczynki robiły z kartonu domki dla lalek a mebelki z pudełek po zapałkach..Zbieraliśmy pocztówki, znaczki pocztowe , kolorowe obrazki kamyki i szkiełka..Piłka i skakanka to zabawki na które stać było każdego.W późniejszych latach doszła jeszcze guma do skakania .Wiązało się kilkanaście kawałków gumy i skakania na pół dnia. Rower był rzadkością a jak ktoś miał jeździło się na zmianę po parę minut każdy .Podwórka -place żyły radością dziecinnego gwaru i zabaw .Było biedniej ale godniej i spokojniej.rodzice ciężko pracowali a jednak zapewnili nam wesołe i dobre dzieciństwo.Nikt nie cenił kogoś za zabawki tylko czy jest fajnym kolegą.
|
karuzela trzeba było samemu ją uruchomić popychając nogami |
|
Zabawa w Ciuciu Babkę |
|
Najpopularniejsza zabawa z piłką |
|
Bieganie na bosaka po burzy |
|
Któż nie robił wianków z mleczy |
|
Bańki mydlane |
|
Czasami i takie dni były .Za karę siedziało się w domu -Sztuba. |
|
Ludziki z kasztanów ulubione zajęcie dziewcząt |
|
Nasza ukochana skakanka |
|
Hula Hop byliśmy mistrzyniami w tej zabawie |
|
Wspólne spacery z wózkami |
|
chyba każdy bawił się w piekło i niebo |
|
strzelać z łuku umiały również dziewczyny. |
|
Troskliwa mama |
|
Każdej jesieni puszczało się własnoręcznie zrobione latawce |
|
Zabawa ze sznurkiem -bardzo ją lubiłam |
|
Gra kamyczkami |
|
Ulubione dobranocki |
|
Skakanie w parach lub trójkach ,wiązało się wtedy kilka skakanek albo jak ktoś miał lina |
|
Zabawa w teatrzyk |
|
Rysowanie po murach kawałkiem cegły |
|
Niektórzy chłopcy szusowali na takich trójkołowych rowerkach |
|
dosyć popularna zabawka -marynarz chodzący po linie ,kupowało się ją na odpustach |
|
Blaszany bączek |
|
Na takich kołach się pływało |
|
Obrazki na murach |
|
Karuzela z lat 60 |
|
Mój mąż z bratem i kuzynem lata 60 |
|
Moja kuzynka Aldona z lalką lata 60 |
|
Mój plac zabaw początek lat 70 |
|
Kuzynka z misiem lata 60 |
|
Zabawa w chowanego |
Uwielbiam takie ciekawe wpisy i historię użytkową, codzienną:), piękne zdjęcia i grafiki wyszukałaś!!!
OdpowiedzUsuńbuziaki zostawiam!
No i otworzyłaś przede mną ogrody wspomnień. Wcale nie potrzebne nam były drogie zabawki, tyle w nas było wyobraźni i sprytu. A pamiętasz wózki i deskorolki z deski i łożysk kulkowych, wyszperanych na złomowisku lub wyproszonych od znajomego mechanika? A zabawy w teatr podwórkowy? Pamiętam jak wystawiałyśmy na podwórku Balladynę, właściwie ten kawałek , co był w książce od polskiego. Byłam Skierką w czerwonych rajstopach i czerwonym golfie :).
OdpowiedzUsuńPiękne te zdjęcia, które wyszperałaś, jaka szkoda, że nie mam zdjęć z naszych podwórkowych zabaw.
witam kartki jak i fotografie przecudne ale to byly czasy te zabawki kocham lalki w mojej malej kolekcji posiadam kilka skarbow pozdrawiam anita pomorskie
OdpowiedzUsuń... oj tak, to były piękne chwile - "sekrety" robione z kawałka szkła pod którym robiło się kompozycje z kwiatowych płatków , kolorowych kawałków czegokolwiek ... Potem trzeba było taki sekret dokładnie przykryć ziemią :) . Chłopcy grali w kapsle ..
OdpowiedzUsuńTo były bardzo kreatywne czasy :) Piękne zdjęcia znalazłaś :):)
no cóż odjęło, mi mowę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Oj tak. Te ręce po tych mleczach:) Łuki z i pistolety z patyków. Skakanki....:)
OdpowiedzUsuńMieć zdrowe i szczęśliwe Wielkanoc też! Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga. Jestem zaszczycony. Twoje pocztówki są po prostu piękne.
OdpowiedzUsuńZabawa to zabawa, nie ma nic lepszego i bardziej absorbującego. Można przeróżne wymyślać. Do tego solidne obuwie, trampki na przykład https://butymodne.pl/trampki-dla-dzieci-c147745.html i już nie ma żadnych przeszkód. Można się bawić od rana do wieczora.
OdpowiedzUsuńSuper wpis! Wspomina mi się moje dzieciństwo. Czy ktoś próbował wprowadzić te gry do szkół?
OdpowiedzUsuńhttps://smartkidsplanet.pl/blog-i-aktualnosci/