11 LISTOPAD ŚWIĘTO NIEPODLEGŁOŚCI POLSKI
IGNACY PADEREWSKI słynny kompozytor , pianista mieszkając w Paryżu wraz z swoją drugą żoną Heleną założył Polski Fundusz Pomocy Ofiarą ,którego celem była zbiórka funduszy na pomoc w ratowaniu wysiedlonych Polaków przed i w trakcie 1 wojny światowej , dożywianie ubogich matek i dzieci . W tak poważnej i wielkiej sprawie pomogły lalki . Całą historię opisała w swojej pracy Pani Julia Łach . Mam nadzieję ,że dziś z okazji 99 rocznicy uzyskania niepodległości przez nasz kraj to idealny wpis .
Polska lalka a sprawa polska
I wojna światowa była kolejnym ciosem, który dotkliwie doświadczył polskie społeczeństwo – wiele osób zostało bez dachu nad głową, wśród głodu i rozpaczy. Dwie kobiety z niepozorną zabawką postanowiły zmienić smutną rzeczywistość i pomóc swoim rodakom. Będzie to historia o Stefanii Łazarskiej, Helenie Paderewskiej oraz ich lalkarskiej misji.
W sierpniu 2011 roku zobaczyłam w internecie Krakowiaczka – lalkę szmaciankę. Francuski sprzedawca informował, że jest to polska szmaciana lalka Heleny Paderewskiej. Zaciekawiło mnie to, gdyż nazwisko Paderewska kojarzyło mi się bardziej z żoną utalentowanego kompozytora i wybitnego polityka , niż z produkcją zabawek. Niepozornie wyglądająca lalka nie zwróciłaby na siebie uwagi, gdyby nie medal wiszący na wstążce zawiązanej wokół jej szyi oraz moje zainteresowanie polskim przemysłem lalkarskim, które wręcz zmusza mnie do poszukiwania wszystkiego, co było produkowane w przedwojennej Polsce. Oto co głosił napis na medalu: „Polski Fundusz Pomocy Ofiarom”, na odwrocie: „Zdrowia i szczęścia Tobie Miłośniku lalek, biorąc do swojego serca i domu jedną z moich małych lalek – sierot z Polski – karmisz głodujące matki i dzieci z tej smutnej ziemi. Helena Paderewska 1915r.”. Co wspólnego mogłaby mieć Pierwsza Dama przedwojennej Polski z tą prostą, szmacianą zabawką? Pytanie samo się nasunęło, więc zaczęłam szukać jakichkolwiek wiadomości na ten temat. Nie było to łatwe, gdyż wszelkie informacje zatarł mijający nieuchronnie czas i przykrył pył wiekowej historii.
I oto co znalazłam. Będzie to artykuł o szmaciankach z niezwykłą historią. Los tych „francuskich” lalek bezpośrednio związany był z Polską. Jaką rolę odegrali w tej historii Paderewscy oraz francuska pracownia lalkarska, wyjaśni dalsza opowieść.
CIĘŻKIE CZASY POWOJENNE
Lalki, o których chcę opowiedzieć, swój rozgłos zyskały między innymi dzięki pewnej znanej aukcji na rzecz polskich matek i ich dzieci, które ucierpiały po niszczących kraj działaniach I wojny światowej.
Na początku XX wieku w Paryżu, kulturalnej i artystycznej stolicy Europy, dużą rolę odgrywały różnego rodzaju stowarzyszenia artystyczne, a szczególną aktywnością artystyczną wyróżniali się Rosjanie i Polacy.
Na początku XX wieku w Paryżu, kulturalnej i artystycznej stolicy Europy, dużą rolę odgrywały różnego rodzaju stowarzyszenia artystyczne, a szczególną aktywnością artystyczną wyróżniali się Rosjanie i Polacy.
Stefania Łazarska, urodzona w 1887 roku, malarka pochodząca z Krakowa, w tym czasie należała już do paryskiej elity artystycznej i wystawiała swoje prace na Salonie des Arts Décoratifs w 1913 roku, jeszcze pod panieńskim nazwiskiem Krautler. Stefania ukończyła studia artystyczne w Krakowie, następnie wyjechała do Paryża, gdzie kontynuowała naukę na uczelniach artystycznych. W tym czasie wybuchła I wojna światowa. Artystyczny Paryż, ze względu na trudną sytuację w czasie wojny, przestał się rozwijać, a rynek sztuki nie funkcjonował już tak, jak dawniej. Szczególnie odczuwała to polska społeczność artystyczna.
W 1914 roku, w wyniku rozbiorów, Polska podzielona była na trzy części – rosyjską, niemiecką i austro-węgierską. Mieszkający we Francji Polacy, którzy posiadali niemieckie lub austro-węgierskie paszporty, zostali uwięzieni, internowani lub deportowani. Siłą rzeczy ich rodziny w Paryżu zostały pozbawione wszelkich dochodów. Natomiast ci z rosyjskimi paszportami zaciągali się często do Legii Cudzoziemskiej, by walczyć u boku aliantów, również pozostawiając swoich bliskich w nędzy.
Stanąwszy w obliczu strasznej rzeczywistości, Stefania Łazarska wymyśliła, że wyprodukuje lalki tzw. „szmacianki”, a cały dochód z ich sprzedaży przeznaczy na rzecz polskiej społeczności artystycznej Paryża.
I oto pod koniec 1914 roku Stefania Łazarska przedstawiła Marii Mickiewiczównie (Góreckiej), najstarszej córce Adama Mickiewicza, projekt utworzenia pracowni artystycznej, w której malarze, rzeźbiarze i rysownicy z Polski, tworzyliby projekty przedmiotów artystycznych sztuki stosowanej. Projekty te miałyby być wykonywane w warsztatach rzemieślniczych, a następnie sprzedawane.
W ten sposób, liczna kolonia artystów polskich, których wojna zastała w Paryżu, znalazłaby zajęcie i zarobek. Pani Mickiewiczówna, znana ze swojej „patriotycznej gorliwości”, zainteresowała się tym projektem. Również wśród kolonii artystycznej projekt ten zyskał duże poparcie. „Przemysł lalczany” zainicjowała pani Łazarska opracowując projekt i technikę produkcji. W ten oto sposób rozpoczęła swoją działalność „Polska Pracownia Artystyczna” (AAP – Ateliers Artistiques Polonais).
Redaktorka pisma kobiecego „La vie feminine” zorganizowała wystawę w sali dziennika „Excelsior”, gdzie po raz pierwszy przedstawiono lalki polskie licznie zgromadzonej publiczności. Prasa zaczęła się interesować tym nowym rodzajem zabawkarstwa i sztuki dekoracyjnej.
Pierwsza lalka została osobiście zaprojektowana przez Łazarską i wykonana z materiałów wyciętych z ubrania artystki. Lalki czekał niespodziewany sukces. Ta pierwsza została kupiona przez znaną malarkę Olgę Boznańską, która uwieczniła ją na swoim obrazie – „Martwa natura z lalką” z 1915 roku. Sklepy francuskie, dowiedziawszy się jak wielu znanych polskich artystów zaangażowanych było w ich produkcję, odpowiedziały dużym zainteresowaniem, co zabezpieczyło wystarczającą ilość zamówień. Wzrost sprzedaży był zaskakująco szybki. Dwudziestu artystów rozpoczęło pracę, a po kilku miesiącach już 50 osób produkowało polskie szmaciane lalki i drewniane zabawki. Wkrótce „Ateliers Artistiques” rozpoczęło ich sprzedaż.
Wiemy, że pierwsze stworzone przez Stefanię Łazarską lalki, wykonane zostały metodą Idy Gutsell – amerykańskiej projektantki lalek szmacianych. Metodę opatentowano w 1893 roku. Cechą charakterystyczną tego wyrobu był pionowy szew, który dzielił twarz lalki od czoła, poprzez nos, aż do brody, tworząc kształtną, trójwymiarową głowę. Te wczesne lalki Stefanii Łazarskiej przedstawiały postacie kobiet i mężczyzn ubranych w polskie stroje ludowe.
WARSZTAT ŁAZARSKIEJ
W 1916 roku, w paryskiej pracowni AAP u Stefanii Łazarskiej pracowało wielu znanych polskich artystów. Wśród rzeźbiarzy znaleźli się: Feliks Antoniak, Bolesław Bałzukiewicz, Maria Brodzka, Henryk Kossowski, Chaim Jakub Lipszyc. Elitę malarską reprezentowali: Konstanty Brandel, Tadeusz J. Makowski, Zofia Piramowiczówna, Nina Alexandrowicz-Homolaczowa, Henriette Brossin de Polanska, Lilla Ciechanowska, Edward Czerwiński, Zofia Dembowska Romer, Fryda Frankowska, Czesław Zawadziński, Henri Hayden, Felicja Kossowska, Stefan Kinderfreund, Sara Lipska, Wacław Oppman, Wacław Kajetan Pająk, Jadwiga Piechowska-Ortis, Franciszek Rerutkiewicz, Józef Ruffer.
Produkcją lalek częściej trudniły się kobiety niż mężczyźni. Niektóre, jak na przykład malarki Alexandrowicz i Piramowicz, czy malarka i literatka Maria Szeliga, działały również na własną rękę. Inne, jak Frankowska i jej córka Tamara, zaczynały w Warsztatach Łazarskiej, po czym usamodzielniły lalkarską działalność.
Szmaciane lalki Łazarskiej inspirowane były folklorem, literaturą, malarstwem i historią różnych narodów, ale przede wszystkim kulturą polską. Odznaczały się bogactwem i wysokim poziomem artystycznym strojów, ich zdobnictwem oraz otoczeniem w jakim je umieszczano: np. we wnętrzach domów, w zagrodach, izbach, czy całych wioskach.
Malarz Tadeusz Makowski dla AAP tworzył również lalki portretowe. W przypadku braku podpisu na lalce, styl w jakim została wykonana, pozwalał niejednokrotnie na identyfikację konkretnego artysty. Portretowe lalki pracowni Łazarskiej, a na pewno niektóre z jej egzemplarzy, te których twarz namalowana była farbkami olejnymi, wyszły z pewnością spod ręki Tadeusza Makowskiego. Znamy niektóre cechy identyfikujące poszczególnych artystów, i tak przykładowo; Fryderyka Frankowska umieszczała napis na stopie – „Frankowska”, natomiast u lalek Niny Alexandrowicz na podeszwie lewej stopy widoczny był czerwony znak „NA”, lub jej podpis na podeszwie prawej stopy. Księżniczki wykonywane były przez Zofię Piramowicz. Charakterystyczną cechą lalek Stefanii Fiszerówny były otwarte ręce z szeroko rozstawionymi pięcioma palcami.
Wiadomo również, że projekty akwarelowe lalek malował między innymi Konstanty Brandel, a poszczególni artyści używali charakterystycznych dla siebie materiałów i tkanin.
Nie ma natomiast jednoznacznych wytycznych dla identyfikacji lalek, które wskazywałyby na poszczególnych artystów, pracujących dla AAP. Poza rzeźbiarzami takimi, jak Bałzukiewicz, czy Antoniak, którzy wykonywali dla warsztatów drewniane zabawki, mężczyźni na ogół trudnili się projektowaniem lalek, bądź ich otoczenia. Głównie kobiety robiły lalki, gdyż wymagało to rzadkiej u mężczyzn umiejętności praktycznej – szycia.
NIESPODZIEWANY SUKCES
Wydaje się, że pierwsza wystawa i sprzedaż lalek AAP miała miejsce w 1915 roku, w sklepie – galerii modowej – Pani Germaine Bongard, na Rue de Penthievre, 5.
Germaine Bongard – malarka, krawcowa w domu mody Jove w Paryżu i siostra projektanta mody Paula Poiret, w swojej galerii organizowała animowane wieczory, w których uczestniczyli m. in. Jean Cocteau i Paul Claudel oraz Picasso, Léger, Matisse i Modigliani.
Stefania Łazarska była pierwszą artystką projektującą lalki, która wystawiała swoje prace w tak prestiżowym miejscu. Paul Poiret był pod wielkim wrażeniem projektów i kreacji oraz naiwnych i niezwykle nowoczesnych postaci. Kreacje i projekty Łazarskiej oraz całej pracowni AAP były wielką inspiracją dla jego studentów z Atelier La Maison Martine.
W wydawnictwach lalkarskich projekty Madame Łazarskiej opisywane były: „Mascotte – lalki szmaciane, woskowe”. Na niektórych umieszczane były metalowe klipsy z napisem: „Depose Mascotte, made in France”, jako znak towarowy pracowni Łazarskiej.
Reklama francuska tych czasów głosiła: „Lalki artystyczne i luksusowe. Najpiękniejsze dziecko Francji. Lalki z charakterem wykonane z filcu, tkaniny, skóry. Humorystycznie przedstawione zwierzęta. Lalki do ozdoby salonów oraz sal tanecznych. Zabawka dla ciebie oraz do ozdoby samochodu. Lalki do reklamy, na wystawy sklepowe. Adres: 17 rue Boissonade i 83, Faubourg St Honoré”.
HELENA PADEREWSKA I LALKARSKA MISJA
W marcu 1915 roku lalki zaprezentowane zostały Pani Helenie Paderewskiej, zyskując jej uznanie i obietnicę zajęcia się losem tych „dzieci emigracyi”. Latem tego samego roku Pani Paderewska wyjechała do Ameryki, po czym zażyczyła sobie przysłania jej lalek do Nowego Jorku. Po otrzymaniu przesyłki, przedstawiła te artystyczne projekty swoim amerykańskim przyjaciołom. W Ameryce zostały one nazwane – „Lalki Pani Paderewskiej” („Madame Paderewski’s Dolls”).
W artykule w „New York Times” z 18 sierpień 1915 r. możemy przeczytać: „Sprzedaż polskich lalek na ofiary wojenne – aukcja zorganizowana przez Helenę Paderewską. Miejsce aukcji – pokój Polish Victims Relief Fund (Polski Fundusz Pomocy Ofiarom) – Aeolian Building 33 West Forty-second street. Lalki są szmaciane, zrobione przez polskich artystów, malarzy oraz ilustratorów, którzy szukając schronienia przed wojną znaleźli się w Paryżu. Lalki mają kolorowe kostiumy rożnych regionów Polski. Polish Victims Relief Fund sprzedaje lalki, aby pieniądze ze sprzedaży pomogły w odbudowaniu ojczyzny, tak zniszczonej po wojnie”.
W artykule w „New York Times” z 18 sierpień 1915 r. możemy przeczytać: „Sprzedaż polskich lalek na ofiary wojenne – aukcja zorganizowana przez Helenę Paderewską. Miejsce aukcji – pokój Polish Victims Relief Fund (Polski Fundusz Pomocy Ofiarom) – Aeolian Building 33 West Forty-second street. Lalki są szmaciane, zrobione przez polskich artystów, malarzy oraz ilustratorów, którzy szukając schronienia przed wojną znaleźli się w Paryżu. Lalki mają kolorowe kostiumy rożnych regionów Polski. Polish Victims Relief Fund sprzedaje lalki, aby pieniądze ze sprzedaży pomogły w odbudowaniu ojczyzny, tak zniszczonej po wojnie”.
Trzydziestu jeden „przyjaciół” żony polskiego pianisty powędrowało do amerykańskich domów, a za jedną lalkę oferowano nawet 200 $.
W ciągu miesiąca polska kolonia artystyczna w Paryżu przygotowała 1000 lalek na ten szczytny cel. Pierwszą – za 200 dolarów kupiła wybitna działaczka społeczna, pochodząca z Marblehead (Massachusetts). Pani ta była również kolekcjonerką i posiadała w swojej kolekcji około 400 lalek.
HISTORIE LALEK
Lalki wykonywane były z tkaniny, były nietłukące się, twarze ich malowali wybitni malarze i ilustratorzy. Najpopularniejsza para z tej kolekcji to Jaś (ogrodnik) i Halka – jego przyjaciółka. Są to lalki, które wybrane zostały przez Edwarda R. Lymana, prezesa Polskiego Funduszu Ratowania Ofiar do reprezentowania „Lalek Pani Paderewskiej” w Stanach Zjednoczonych. Zostały one ochrzczone (prawdopodobnie ku czci Heleny i Ignacego Jana Paderewskich) w trakcie ich publicznej prezentacji w Nowym Jorku 17 sierpnia 1915 roku, a ich imiona-nazwy zarejestrowano w Bibliotece Kongresu, w Wydziale Znaków Towarowych w Waszyngtonie w dniach 15 i 17 sierpnia tego samego roku.
Lalki były znakomicie zaprojektowane i nawet szkice potrzebne do ich produkcji miały dobrą cenę. Pani, która wykonała rysunki dla dwóch najpopularniejszych lalek – Jasia i Halki – otrzymała 300 franków za obie. Przeciętne wynagrodzenie za tego typu pracę wynosiło od 30 do 60 franków tygodniowo.
Cytując dalej „New Jork Times”, opisujący powyższą aukcję: Edward R. Lyman oraz Panna A.M.C. Philips opowiadali ciekawe historie tych postaci wszystkim gościom: „W spokojne pokojowe czasy Jaś z Halka siedzieli sobie w kwitnącym ogrodzie pełnym warzyw i owoców. Jaś ze swoimi małymi grabkami i Halka z małą łopatką i konewką, pracowali sobie spokojnie w swoim małym ogródku, gdy ojciec Jasia, główny ogrodnik, podszedł do nich, gdy siedzieli koło szopy oplecionej różami na skraju dużego ogrodu. Pięknie kwitły kwiaty i krzaki okrywały się jagodami, gdy nadeszła wojna. Dzieci zaczęły biec do domu. Jaś pierwszy dostał się na szczyt wzgórza, doszły do nich odgłosy wybuchów z doliny i dom Halki został wysadzony na kawałki. Wojna zrobiła z nich sieroty i teraz są one tutaj”.
Reszta lalek posiadała również swoje historie: Małgosia – wiejska dziewczyna z Poznania o dwóch lnianych warkoczach, Jędrek – Góral, ubrany w strój z jasnych tkanin, Staś – blacharz wraz z żoną i ich małym synem Jasiem. W centrum całej grupy znajdował się Jan z Krakowa, prowadzący za rękę Joasię, swoją narzeczoną, która przyjechała z Sieradza, o czym świadczą szczegóły jej stroju. Jan dumnie patrzy na Joasię, która ma dziarską jedwabną spódnicę i kwiecisty fartuch. Była jeszcze obecna syrenka – symbol Warszawy, Kasia – gospodyni z Krakowa, Zosia o jasnych włosach z Galicji, Helena z Łodzi oraz reszta ich lalkowego rodzeństwa pochodzącego z terenów odważnych i walecznych.
Część kolekcji nie wystawiono na sprzedaż, gdyż została wykonana na zamówienie, wyłącznie w celach wystawienniczych.
Lalki i ich misja spodobały się artystom, literatom i krytykom amerykańskim, dali temu wyraz w licznych, bogato ilustrowanych artykułach oraz czasopismach amerykańskich.
Popyt na te lalki tak wzrósł, że cała kolonia artystów polskich w Paryżu w tym czasie zajmowała się wyłącznie produkcją lalek, zapewniając sobie stały dochód.
Popyt na te lalki tak wzrósł, że cała kolonia artystów polskich w Paryżu w tym czasie zajmowała się wyłącznie produkcją lalek, zapewniając sobie stały dochód.
Jednak nie należy sobie wyobrażać, że sprzedaż szła bez trudu i była łatwa. W zimnych foyer, przed salami koncertowymi, w pobliżu kas teatralnych, pani Helena Paderewska osobiście przedstawiała zainteresowanym tę „dziatwę polskiej emigracji” i wiele środków, które wpłynęły na ten szczytny cel, było rezultatem jej poświęcenia i wytrwałości. Na amerykańskich aukcjach zebrano 25 000 dolarów, sprzedając około 10 000 lalek. Ceny lalek wahały się od 4 do 15 dolarów.
Atelier w Paryżu było miejscem schronienia dla różnych ludzi – profesorów wyższych uczelni, pracowników gazet, prawników, niewidomych i okaleczonych żołnierzy, dzieci. Wszyscy znaleźli chleb i schronienie do czasu, aż nadejdą „lepsze czasy”.
„Jestem bardzo szczęśliwy” – powiedział żonie Ignacy Paderewski – „że z powodu tych lalek kwiat polskiej młodzieży jest w stanie przetrwać i życie wielu polskich dzieci zostało uratowane”.
https://wolnemedia.net/polska-lalka-a-sprawa-polska/
„Lalki-szmacianki” – polski produkt, który w dwudziestoleciu międzywojennym podbił świat
Lalki stworzone przez pracownię Stefanii Łazarskiej niewątpliwie pomogły wielu ludziom przetrwać trudny okres. Nie były to zwykłe zabawki. Każda z nich posiadała swoją własną, smutną historię, powiązaną z okresem I wojny światowej. W krótkim czasie szmacianki stały się bardzo popularne, nie tylko w Polsce i Francji, ale również i za oceanem. Niezwykły kunszt artystyczny i dbałość o szczegóły spowodowały, że zwykłe zabawki stały się nową ikoną stylu i perfekcji.
Od maja do czerwca 1916 roku polskie lalki były prezentowane na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu w Dziale Zabawek Artystycznych. Stefania Łazarska osobiście stworzyła na przełomie 1915 i 1916 roku parę lalek: chłopca i dziewczynkę, zwanych później przez paryskie domy handlowe Printemps: „Nice Guy i Muguette”. Nazwa szmacianek została opatentowana w Wydziale Znaków Towarowych w październiku 1919 roku. Rozpoznawalne są one dzięki smukłej konstrukcji trójkątnych, haftowanych oczu spoglądających na bok. Ich dłonie mają wyraźny pojedynczy palec wskazujący. Właśnie te lalki zostały wybrane w 1919 roku na okładkę grudniowego numeru katalogu domów towarowych Printemps.
Wystawy
W latach dwudziestych ubiegłego wieku Stefania Łazarska promowała swoje produkty również na zaproszeniach i papierze firmowym, na których znajdowały się lalki w strojach Pierrota i Pierrietty. Zaprojektowała również kilka modeli lalek sygnowanych własnym znakiem firmowym – Mascotte. Był to medalion wiszący na wstążce, lub etykieta przyszyta na ubraniu, lub na lalce. Lalki te również miały dłonie z dużym wskazującym palcem.
Po wojnie Stefania Łazarska kontynuowała swoją koronną produkcję. Kolejną lalkę jej autorstwa można zobaczyć w katalogu firmy Muguette z Nicei. W 1920 roku ten sam magazyn wśród pluszowych zabawek na stronie tytułowej katalogu, na sezon zimowy 1920/21, umieścił lalkę „Snipe” z AAP. Wewnątrz katalogu prezentowane były lalki stworzone w tych samych warsztatach. Również domy towarowe Bazar Hotel de Ville wybrały je do zilustrowania okładki swojego katalogu w 1920 roku.
Artystka zamieszczała w reklamach pracowni AAP informacje o tym, że lalki były wystawiane w Paryżu na Salonie National des Beaux Arts, Salon d'Automne oraz w Muzeum Sztuki Dekoracyjnej podczas Salonu des Comedians. Lalki z pracowni Łazarskiej uczestniczyły również w największych wystawach sztuki na całym świecie. Podkreślała ona również, że jej lalki prezentowane były w kinach we Francji i za granicą przez Pathé-Journal, Imperium, Aubert i Eclair i Fox w 1921 roku.
Polska wystawa lalek - Lalki Pani Łazarskiej (1 marzec 1919 r.) (fot. V. Lavergne, Véronique Goloubinoff, Chargée d’études documentaires Fonds Première Guerre Mondiale)
W lipcu 1923 roku Łazarska uczestniczyła w Wystawie Polskiego Przemysłu Zdobniczego i Zabawkarstwa zorganizowanej w Warszawie w lokalu, przy ul. Nowy Świat 50. Artystka była wymieniona jako jeden z wystawców: „Łazarska –Warszawa – Paryż, lalki”.
Prawdziwy kunszt
„Gazeta dla kobiet” – dodatek „Postępu”, wydana w Poznaniu 15 sierpnia 1924 roku informowała, że pani Łazarska zatrudnia około 50 pracownic, które realizowały jej pomysły. Artykuł podaje mnóstwo szczegółów tych projektów, na przykład, że lalki przedstawiają małe dzieci – figlarne, złe, czy nadąsane, przedstawicielki różnych narodów, ras, wieku, czy stanowisk społecznych. Podkreślono doskonałe uchwycenie szczegółowych cech charakteru, nieraz jakichś drobnych detalów ubioru, czy ruchu dodającego życia i wyrazu, okraszonych mnóstwem drobiazgów artystycznych – nowych kształtów torebek, pudełek, czy poduszek. Opisane zostały lalki w balowych strojach francuskich, historycznych, jak i współczesnych.
Charakterystyczny profil lalek Stefanii Łazarskiej (własność autorki)Po odbyciu gruntownych studiów w muzeach etnograficznych i bibliotekach, Stefania Łazarska stworzyła szereg skrupulatnie opracowanych projektów. Chodziło jej nie tylko o wierne oddanie strojów, ale i uchwycenie charakterystycznych cech danych regionów, czy nawet dzielnic. Doskonale jej to się udawało, czego przykładem mogą być: dziewczyna z Arles – uwieczniona na obrazie przez Daudeta Arlesiena – w różowej, jedwabnej spódniczce i zielonym szalu, spod którego wystaje wzorzysta chusteczka, zwana chapelle, czy stara Bretonka w czarnej sukni, „niby babcia” z Pecheur d’Islande. Innymi przykładami są: Civerniaczka – tęga, rozłożysta gospodyni, Pikardyjka w tiulowym czepeczku, czy też ta w zalotnym kapelusiku z czasów pani Pompadure, jak też bogata, renesansowa mieszczka z Lionu – w modnym brokacie, świetnie reprezentuje dawną sławę swego grodu. Jest też kilka doskonale uchwyconych typów męskich: Breton – w białych, szerokich, niby spódniczka, spodniach, w błękitnej kamizeli i kubraku w tym samym kolorze, jak i mieszkaniec łąk korkowych – na szczudłach biegnący za swoimi owcami, w kożuszku narzuconym włosiem do góry i w aksamitnym bereciku.
Artykuł z „Gazety dla kobiet” wychwala kunszt artystki, pisząc:
„Pani Łazarska doskonale rozwiązała problem zastąpienia, materiałów niegdyś noszonych, jej współczesnymi. Prawda, że Paryż miał niezmierne, niedające się wyobrazić bogactwo materii, że wszystko to co krawcowa nazywa „dodatkami”, jest tu po prostu niewyczerpaną kopalnią barw, rodzajów i gatunków, ale wybieranie tych rzeczy i odpowiednie ich zastosowanie wymaga kultury artystycznej, którą p. Łazarska posiadała w wysokim stopniu. W pracy jej podziwiać należy śmiałość pomysłów, gruntowną wiedzę, niezwykłość wykonania i fantazję malarki, która zamieniwszy pędzel na materię, doskonale potrafiła się w nich wypowiedzieć, wciąż idąc naprzód, z żywym pragnieniem tworzenia coraz to innych form”.
„Pani Łazarska doskonale rozwiązała problem zastąpienia, materiałów niegdyś noszonych, jej współczesnymi. Prawda, że Paryż miał niezmierne, niedające się wyobrazić bogactwo materii, że wszystko to co krawcowa nazywa „dodatkami”, jest tu po prostu niewyczerpaną kopalnią barw, rodzajów i gatunków, ale wybieranie tych rzeczy i odpowiednie ich zastosowanie wymaga kultury artystycznej, którą p. Łazarska posiadała w wysokim stopniu. W pracy jej podziwiać należy śmiałość pomysłów, gruntowną wiedzę, niezwykłość wykonania i fantazję malarki, która zamieniwszy pędzel na materię, doskonale potrafiła się w nich wypowiedzieć, wciąż idąc naprzód, z żywym pragnieniem tworzenia coraz to innych form”.
Nowa odsłona lalek
Odbywające się w Paryżu w roku 1924 Igrzyska Olimpijskie natchnęły ją do nowych pomysłów – zapragnęła dać obraz wszystkich sportów, nie ujmując ich realistycznie, lecz jako syntezy ruchu.
W tym samym roku, prasa donosi, że uwieńczeniem nowych poszukiwań stały się lalki nieznanego typu, które pojawiły się na ostatniej wystawie humorystów. Dziennikarze ochrzcili je nazwą „widza” i przyjęli bardzo życzliwie, a opinia publiczna poszła ich krokiem. Uderzająca była przede wszystkim ich wielkość, omal naturalna, a następnie odrębne, wewnętrzne traktowanie tematu. Przykładem mogła być wizja konia, na którym siedzi upięty na kiju płaszcz, zwieńczony fantastycznym kapeluszem – Don Kichot.
Powrót do działalności charytatywnej
W 1931 roku artystka prezentowała swoje prace na ekspozycji Coloniale Internationale de Paris Lounge. Jedenaście lalek z tej wystawy zachowało się do dziś w Branly Museum w Paryżu. Natomiast w roku 1932, w Miejskiej Sali Wystawowej w Krakowie otwarto ekspozycję ponad 100 lalek wykonanych w pracowni Stefanii Łazarskiej w Paryżu.
„Goniec Częstochowski” z 14 maja tego samego roku opisuje wystawę lalek na rzecz dzieci bezdomnych w Częstochowie:
„Dziś w sobotę, otwarta będzie wystawa lalek p. Stefanii Łazarskiej w nowym lokalu Towarzystwa Przyjaciół Francji, II-ga Aleja 26, I piętro. Punktualnie o godz. 6-tej pogadanka p. S. Łazarskiej o lalkach. Bilety wstępu po 2 zł., ważne są na wielokrotne zwiedzanie przez cały czas trwania wystawy i każdy może wygrać lalkę, wylosowaną po skończeniu wystawy. Od niedzieli począwszy od 12-tej do 7-mej wstęp 50 gr.”
W 1933 r. w „Nowej Gazecie Podlaskiej” ukazał się artykuł pt. „Echa obchodu 500-lecia Jasnej Góry”, w którym piszą:
„W Paryżu wykonała dekoracje malarskie najbardziej luksusowego statku „Ile de France” – cztery ściany olbrzymiej bawialni dla dzieci, podróżujących tym statkiem przedstawiały bajki. Za Paryżem poszło Chicago i Nowy York, gdzie szpital dla dzieci w myśl idei propagowanej przez P. Łazarską powierzył jej dekorację sal szpitalnych, aby umilić przebywającym tam dzieciom ciężkie chwile choroby. Obecnie czyli w 1933 r. Pani Łazarska wykańcza obraz na Jasnej Górze przedstawiający Pana Prezydenta Rzeczypospolitej (Ignacego Mościckiego – J. Ł.), Biskupa Kubinę oraz szereg znanych osób – generałów, wyższych urzędników oraz duchowieństwo. Obraz ogromnych rozmiarów – 3,5 metry na 4,5 przeznaczony jest do krużganku na Jasnej Górze. Ma on za tło Klasztor Jasnogórski, przedstawia również procesję wychodzącą witać Pana Prezydenta oraz tłum ludu, który był ubrany przez malarkę w stroje narodowe niemal z całej Polski. Na pierwszym planie – strój kobiety żywczańskiej, strój Ślązaka, Łowiczanki i inne. Wśród procesji umieściła postaci znane z pracy filantropijnej, bądź społecznej, przez co obraz ten staje się dokumentem historycznym. Obraz ten ma być wystawiony na jesiennym salonie w Paryżu, potem ma powrócić na Jasną Górę”.
Międzynarodowa wystawa w Nowym Jorku w 1939 roku wydaje się być ostatnią wystawą na której Stefania Łazarska prezentowała swoje lalki.
„Krotoszyński Orędownik Powiatowy” – urzędowy dziennik informacyjny z dnia 1 lipca 1939r. donosi, że:
„wśród szeregu interesujących eksponatów na stoisku polskim Światowej Wystawy w Nowym Jorku zwracają powszechną uwagę lalki etnograficzne znanej artystki malarki Pani Stefanii Łazarskiej. Przedstawiają one stroje ludowe ze wszystkich regionów Polski, a więc Krakowiaków, Łowiczan, Kurpiów, Hucułów, Górali, Kaszubów, Kujawiaków itp. Należy nadmienić, że Pani Łazarska podczas wojny światowej zapoczątkowała w Paryżu wyrób artystycznych lalek z materiału, które cieszyły się dużym powodzeniem w wielu krajach, wypierając banalne lalki porcelanowe”.
Koniec lalkarskiej działalności
Polskie Warsztaty Artystyczne podobnie jak i inni producenci szmacianych lalek buduarowych (salonowych), którzy podążali za przykładem Stefanii Łazarskiej, z powodu ograniczenia dostępu do materiałów oraz trudnej sytuacji po II wojnie światowej, zakończyły swoją działalność w latach 40 XX wieku.
Po zakończeniu działalności Polskich Warsztatów Artystycznych w Paryżu (AAP) Stefania Łazarska kontynuowała pracę jako projektantka dekorując wnętrza paryskich teatrów.
Jako ciekawostkę należy dodać, że w 1926 roku Stefania Łazarska przejęła i prowadziła do lat 30. XX wieku paryską pracownię lalek porcelanowych, należącą kiedyś do znanej na całym świecie Adelajdy Huret.
Obecnie lalki te są dość rzadkie i bez względu na swoją prostotę dość drogie. Na aukcjach osiągają ceny nawet do 4.500 euro.
Obecnie lalki te są dość rzadkie i bez względu na swoją prostotę dość drogie. Na aukcjach osiągają ceny nawet do 4.500 euro.
Można spotkać wiele rodzajów szmacianych lalek, które wydają się być bardzo podobne do siebie, różnią się jednak sposobem wykonania, wyrazem twarzy oraz materiałami z których zostały wykonane. Mam nadzieję, że ten artykuł pomoże w identyfikacji tych rzadko spotykanych obecnie lalek oraz przybliży czytelnikom zapomnianą część polskiej chwalebnej historii.
Krakowiak z aukcji w 1915 r. z pamiątkowym medalem. Lalka wysokości około 50 cm., wypchana drobnymi trocinami. Ubrany w jedwabne spodnie, bawełnianą koszulę oraz kaftan i czapkę wykonaną z sukna. Czapka okolona baranim futrem z pozostałością pióra (własność autorki)
I oto spod zetlałego kaftanika mojego Krakowiaczka wyłonił się, jak diabełek z pudełka, kawałek wielce chlubnej, zadziwiającej, ciekawej i praktycznie mało znanej historii Polski i Polaków na emigracji. Pamiątka tego przetrwała tyle lat w maleńkim ciałku zabawki z początków ubiegłego wieku. Cieszę się, że uda mi się przedłużyć życie temu artefaktowi, który w 2015 roku skończył 100 lat i zachować go dla następnych pokoleń.
Bibliografia:
Źródła:
- Dziennik Polski, 8 wrzesień 1932.
- Evening Post, Rōrahi XCII, Putanga 23, 27 Hōngongoi 1916.
- Gazeta dla kobiet nr. 28, rok III, 15 sierpnia 1924r., bezpłatny dodatek „Postępu”.
- Goniec Częstochowski nr. 110, 14 maja 1932.
- Guide des voyages aeriens Paris-Tunis, XXVI, 1930, Paris, 45, quai de Bourbon, Louise Faure – Favier.
- Ilustrowany Kuryer Codzienny nr. 23, 1928.
- Krotoszyński Orędownik Powiatowy, 1 lipiec 1939.
- New Jork Tribune, 28 december 1919.
- Nowa Gazeta Podlaska, nr. 32 (86), 6 sierpień 1933.
- Przemysł i Handel, Warszawa 12 lipca 1923.
- The New York Times, 18 august 1915.
- The Pittsburgh Press, 09 january 1916.
Opracowania:
- Clyde Clarke Ida, American Women and the World War, D. Appleton and Company, New-York-London, 1918.
- Coleman S. Dorothy, The Collector's Encyclopedia of Dolls, 1968.
- Orłowski Józef, Helena Paderewska. Na piętnastolecie jej pracy zawodowej i społecznej 1914-1929, Chicago, ILL, 1929.
- Katalog grafiki Konstantego Brandla, Muzeum Uniwersyteckie, Toruń 2005.
- LES POUPEES DE STEFANIA LAZARSKA: La Naissance de la Poupée d'Artiste Dominique Pennegues, [dostęp: 27 ma
- ja 2017], <http://french-cloth-dolls-encyclopedia.com>.
- The Craftsman, Volume XXIX, Number 1, October 1915, Phillips, Anna M. Laise, Mme. Paderewski's dolls: designed and made by Polish young people to help their native land.
- Véronique Goloubinoff, Chargée d’études documentaires Fonds Première Guerre Mondiale, [dostęp 27 maja 2017], <www.ecpad.fr>.
Redakcja: Natalia Stawarz
https://histmag.org/Lalki-szmacianki-polski-produkt-ktory-w-dwudziestoleciu-miedzywojennym-podbil-swiat-15302/2
INNE LALKI STEFANI ŁAZARSKIEJ
LALKI HELENY PADEREWSKI
Znakiem autentyczności lalek był medalion na szyi każdej lalki z napisem
Zdrowia i szczęścia Tobie miłośniku lalek ,biorąc do swojego serca i do domu jedną z moich małych lalek z Polski karmisz głodujące matki i dzieci z tej smutnej ziemi.
W PODZIĘKOWANIU DLA PANI JULII ŁACH ZA TAK OWOCNĄ PRACĘ ,TRUD JAKI WŁOŻYŁA OPISUJĄC HISTORYCZNE FAKTY TAK WAŻNE DLA NASZEGO KRAJU .
DZIĘKI TEMU WIELE OSÓB MOŻE JE POZNAĆ.
PANI JULIO SERDECZNE PODZIĘKOWANIE ZA ZGODĘ W OPUBLIKOWANIU PANI PRACY NA MOIM BLOGU .
ZDJĘCIA LALEK WYSZUKANE W SIECI
INNE LALKI STEFANI ŁAZARSKIEJ
LALKI HELENY PADEREWSKI
GÓRAL JAN Z NARZECZONĄ JOASIĄ-1915 r |
Znakiem autentyczności lalek był medalion na szyi każdej lalki z napisem
Zdrowia i szczęścia Tobie miłośniku lalek ,biorąc do swojego serca i do domu jedną z moich małych lalek z Polski karmisz głodujące matki i dzieci z tej smutnej ziemi.
W PODZIĘKOWANIU DLA PANI JULII ŁACH ZA TAK OWOCNĄ PRACĘ ,TRUD JAKI WŁOŻYŁA OPISUJĄC HISTORYCZNE FAKTY TAK WAŻNE DLA NASZEGO KRAJU .
DZIĘKI TEMU WIELE OSÓB MOŻE JE POZNAĆ.
PANI JULIO SERDECZNE PODZIĘKOWANIE ZA ZGODĘ W OPUBLIKOWANIU PANI PRACY NA MOIM BLOGU .
ZDJĘCIA LALEK WYSZUKANE W SIECI
Bardzo ciekawy kawalek historii lalkarskiej w Polsce <3 Dziekuje <3
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki. Udało Ci się znaleźć więcej materiałów, niż dotychczas miałam, a bardzo mnie te lalki fascynują. Szkoda, że ich dostępność jest dziś raczej zerowa. Może jeszcze w USA lub Francji, gdzieś na strychu lub targu antyków by się znalazły.
OdpowiedzUsuńRuby Lane Doll w USA jest jedna do kupienia cena 1 000 dolarów
UsuńI nowa lalkowa historia do opowiedzenia:) Fajnie byłoby taką gdzieś wykopać, ale pewnie jest tak jak pisze Szara Sowa:(
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń