środa, 2 lipca 2014

CHESTER -MÓJ PIES

Na wstępie pragnę podziękować wszystkim odwiedzającym mój blog .Przepraszam znajome koleżanki i kolegów ,że nie pisałam ostatnio komentarzy pod Waszymi wpisami ale miałam urwanie głowy w domu.Córka szuka mieszkania więc jest nadzieja na lalkowy pokój ,miałam sympatyczne odwiedziny Weroniki -o czy napiszę w innym wpisie i zaczęłam pracować . Po za tym wnuczek wkręcił się do babci i oblega komputer.Postaram się nadrobić zaległości Mam wiele nowych lalek do pokazania.
.Wczoraj 1 lipca był Dniem Psa więc jest okazja przedstawić naszego pupila .



                                                                    CHESTER 


Nigdy nie chciałam się zgodzić na trzymanie zwierząt w domu,jednak za namową córek były świnki morskie potem rybki. Psy bardzo lubię lecz nie było mowy o przygarnięciu tego zwierzęcia. Wiążą się z tym obowiązki ,wychodzenia na spacery niezależnie od pogody ,szczepienia ,zabawy . Zawsze mówiłam dzieciom może kiedyś . Nadeszło to kiedyś 15 lat temu .Starsza córka Aneta kupiła malutkiego szczeniaczka od handlarza sprzedającego pieski obok dworca kolejowego w Katowicach. Często robiąc zakupy mijałam tego pana oraz pieski buszujące w kartonie.Nie raz przystanęłam i przyglądałam się szczeniakom zwiniętym w kłębek i smacznie śpiącym.Żal mi było tych stworzeń bo oprócz suchego chleba nic innego nie było w tym kartonie.

. Handlarz odwiedzał okoliczne wsie i zbierał niechciane szczeniaki na sprzedaż.Zastanawiałam się co stanie się z pieskami ,których nikt nie kupi.

Postawiono mnie przed faktem dokonanym i jeszcze nieświadomie to ja zapłaciłam za psa. Aneta przyniosła małe zawiniątko do domu z dużą czerwoną  kokardą na szyi i z sierścią pełną pcheł. Myślałam, że dostanę szału . Kazałam natychmiast oddać psa. Córka  długo stała w przedpokoju z pieskiem na rękach czekając jak na wyrok. Nie chciałam ustąpić , miałam opory żeby dotknąć to zapchlone niewinne stworzenie. Pchły łaziły mu po biednych smutnych oczach. Nagle coś mnie oświeciło ,ujrzałam obraz szczeniaków w kartonie. Odruchowo pobiegłam do koleżanki mającej psa po środki na zwalczanie insektów. Włożyłam szczeniaka do miski i obficie oblałam jego futerko tym preparatem . Po dłuższej chwili wodą  spłukiwałam poduszone insekty. Tak kilka razy, aż do momentu kiedy sierść a raczej puszek była czysta .Piesek przez cały ten zabieg był grzeczny ,trochę wystraszony ale szczęśliwy ,pozbył się nad bagażu przez który musiał  bardzo cierpieć.
Następne dni to wizyta u weterynarza ,gotowanie kaszek i ścieranie podłogi. Nazwaliśmy go Chester.
Chester szybko nauczył się załatwiać swoje potrzeby podczas spacerów ,które uwielbiał. Skakał jak zajączek w wysokiej trawie .Uszyłam mu legowisko z poduszeczką  do którego od razu się położył jakby wiedział ,że to jego miejsce. W chłodniejsze noce przychodził do mojego pokoju piszcząc prosił aby wziąć go do łóżka .Był za mały ,wspinając się śmiesznie przewracał się na plecy  .Budziłam wtedy męża aby pomógł mu wskoczyć i tak spaliśmy we trójkę. Chester to piesek mieszaniec o beżowej maści .Wniósł do naszego domu wiele szczęścia i radości.Okazał się wiernym przyjacielem ,stał się członkiem naszej rodziny ,naszym synkiem . Jest bardzo mądry i oddany.Jest moim ukochanym psem.Nawet teraz siedzi mi pod nogami. Dziś jest już staruszkiem dokucza mu reumatyzm a oczy pokrywa jasna błonka ,mordka siwieje..Zaczyna ślepnąć ,na spacerach muszę na niego bardziej uważać ,częściej śpi .Nasz ukochany piesek powoli gaśnie . Nie wiem jak przeżyjemy rozstanie z nim gdy nadejdzie jego czas .Oby był z nami  jak najdłużej .Jest taki kochany.













                                            OD ZAWSZE PRZYJACIEL                                                           CZŁOWIEKA












































Kochajcie swoje pieski ,pomagajcie schroniskom  ,nie bądzcie obojętni na krzywdę zwierząt.
 One mają serce ,czują ból i pragną być kochane. W zamian ofiarują wszystko co mają
                                                                      PSIE SERCE .








11 komentarzy:

  1. Nie wiem czy uwierzysz, ale łezka mi się zakręciła:). Widać, że to kochany piesek:)
    pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochamy go i jest naszym synkiem ,którego nie mamy.

      Usuń
  2. Miałam w swoim życiu /do tej pory/ dwa psy - jeden żył z nami 12 lat, drugi 16.
    Nie chce już więcej żadnego, wystarczą teraz trzy koty :)
    Pozdrawiam serdecznie :)
    Co u Weroniki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Weroniki wszystko w porządku .O przebiegu spotkania napiszę w następnych wpisach.

      Usuń
  3. Ciepły i ciekawie napisany post. Przeczytałam go z uwagą. To kolejny dowód, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olu dziękuję za częste odwiedziny i komentarze.

      Usuń
  4. Pies mojej koleżanki ma tak samo na imię, od razu przykuło to moją uwagę :) Zaciekawiło mnie to, jak wygląda Twój i stwierdzam, że nijak nie są do siebie podobne - jej to shih tzu. Ale Twój tez jest bardzo fotogeniczny, ma piękne i mądre oczy :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój piesek to zwykły kundelek ale serce ma złote.

      Usuń
  5. cudowna sesja - cudowne widoki - trochę do śmiechu, trochę do refleksji... dziekuję!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem bardzo zadowolony, czytasz mojego bloga. Jestem zaskoczony tym, co masz zrobić, aby przywrócić te lalki. Jesteś utalentowany. Twój pies jest godny podziwu, też. I wszystkie te wspaniałe pocztówki! Mój Boże! Jest tak wiele pięknych pocztówki nigdy nie widział. Mają piękny dzień, mój przyjacielu. Szczęśliwa Pocztówka Przyjaźń piątek!

    OdpowiedzUsuń